LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 1132

Coś się zepsuło i nie było ich słychać


Tytuł jest oczywiście parafrazą słynnych słów Zbigniewa Stonogi, ale pasuje jak ulał do obecnej sytuacji 19-krotnego mistrza Anglii. 

Liverpool pogrąża się w totalnym marazmie od początku sezonu. Kiedy po szeregu rozczarowań w lidze i uciułaniu zaledwie połowy punktów z 18 możliwych na ten moment wydawało się, że gorzej być nie może, a niepowodzenia na krajowym podwórku liverpoolczycy odbiją sobie w Lidze Mistrzów, okazało się, że jednak może. 

Po wylosowaniu w grupie Napoli spodziewaliśmy się, że będzie ciężko, bo zespół spod Wezuwiusza zwyczajnie Liverpoolowi nie leży. Podopieczni Kloppa przegrali tam zarówno w 2018 roku (0:1), jak i w 2019 (0:2). W obydwu tych meczach the Reds grali słabo i wyglądali blado na tle napędzanych przez głośnych kibiców neapolitańczyków. Tego, co widzieliśmy jednak 7 września, chyba nikt się nie spodziewał. 

Liverpool źle zagrał z Fulham, Liverpool źle zagrał z Crystal Palace, Liverpool bardzo źle zagrał z Manchesterem United, ale spotkanie w Neapolu ciężko w ogóle opisać w parlamentarnych słowach. Wicemistrz Anglii w 1. kolejce Ligi Mistrzów sezonu 2022/2023 po prostu się skompromitował.

Od pierwszej minuty Napoli perfekcyjnie punktowało żałośnie prezentujących się graczy Jurgena Kloppa. Niemiecki trener ponownie ustawił linię obrony bardzo wysoko. Domyślamy się jaki był tego cel. Liverpool miał szybko doskakiwać i maksymalnie skracać pole gry rywalom, ale problem polegał na tym, że pomocnicy z Jamesem Milnerem na czele za każdym i nie ma tutaj cienia przesady, za każdym razem byli spóźnieni, przez co środek pola był całkowicie zdominowany przez gospodarzy. Ci nawet specjalnie się nie męcząc, wymieniali kilka podań w okolicy koła środkowego i rzucali długa piłkę za plecy Trenta Alexandra-Arnolda i Andy’ego Robertsona. Dodajmy do tego momentami wręcz komiczną postawę czwórki defensorów z miasta Beatlesów i… mamma mia, mamy gotowy przepis na tragedię. 

Zacznijmy od prawej strony. Trent Alexander-Arnold. Kibice przeciwnych drużyn od zawsze przyznają, że Anglik jest świetny w grze do przodu, ale jest jednym z niewielu obrońców, którzy nie potrafią bronić. Innym defensorem z tą unikalną cechą okazał się w Neapolu Joe Gomez, ale o nim za chwilę. Wśród fanów Liverpoolu zdania na temat wychowanka the Reds były podzielone. Jedni mówili, że Trent bardzo poprawił się w grze defensywnej, inni cały czas potrafili doszukać się jakiś mniejszych lub większych pomyłek w jego zachowaniu podczas ataków przeciwnika. Ale po starciu z Napoli ci pierwsi chyba zmienili zdanie. Sorry Trent, ale nie potrafisz bronić. Prawy defensor zbyt łatwo jest objeżdżany przez kolejnych przeciwników. W tym sezonie bawił się już z nim Anthony Elanga z Manchesteru United, a we Włoszech tańczył z nim raz po raz Khvicha Kvaratskhelia. 

Andy Robertson także nie może zaliczyć początku kampanii do zbytnio udanej. Szkot może nie popełnia aż tak rażących błędów w obronie jak jego kolega po drugiej stronie boiska, ale to nie powód do dumy, bo były gracz Hull City zanotował olbrzymi spadek formy. Robertson również zostawia gigantyczne połacie terenu na boisku, na których hasają sobie zawodnicy drużyn przeciwnych. O ile TAA od czasu do czasu potrafi zabłysnąć w ofensywie, tak Robertson stał się bardzo przewidywalny w swoich atakach na lewej flance. Na pewno nie pomaga mu w tym brak Sadio Mané, z którym Robbo rozumiał się bez słów. Z Luisem Díazem wciąż stara się wypracować taką nić porozumienia, jaką miał z Senegalczykiem. Może to pora, aby na dłużej na lewej obronie pojawił się Kostas Tsimikas, ale w przypadku Greka również trzeba być ostrożnym. 

Kolejnym olbrzymim problemem, jak nie największym na ten moment dla Liverpoolu, jest postawa Virgila Van Dijka. Holender od 1. kolejki Premier League wygląda bardzo niepewnie. Człowiek, który był najlepszym środkowym obrońcą w ostatnich kilku latach, teraz wygląda, jakby wstawiono w jego miejsce średnio rozumiejącego o co chodzi w grze w piłkę na tym poziomie, sobowtóra. Virgil często podejmuje niezrozumiałe decyzje, waha się w ich podejmowaniu i źle się ustawia względem rywali. Żadnej z tych rzeczy nie kojarzymy z rosłym stoperem, ale tak to na obecną chwilę wygląda. Virgil obok. Trenta i Andy’ego Robertsona jest kolejnym graczem, któremu przyda się dłuższy odpoczynek. Zbawieniem w tym momencie byłby powrót po kontuzji Ibrahimy Konaté, ale na to musimy jeszcze poczekać. 

Co do Joe Gomeza chyba wszystko zostało powiedziane w komentarzach po meczu z Napoli. My kibice często po przegranych meczach patrzymy na grę pod wpływem emocji i przelewamy to na klawiaturę. Nie dostrzegamy, że owszem tu jakiś piłkarz popełnił błąd, ale tutaj uratował zespół, albo tu się świetnie ustawił i zdusił atak rywali w zarodku. Środkowego obrońcę tym bardziej oceniamy zwykle przez pryzmat jednego błędu, który prowadził do utraty gola. Powyższy opis nie pasuje jednak do występu Joe Gomeza. Wszystko co wściekli fani powiedzieli na temat angielskiego obrońcy niestety jest prawdą. Mecz z Napoli był chyba najgorszym występem Gomeza z Liverbirdem na piersi. Anglik swoją grą przypominał dobrze znanego nam pewnego Chorwata ze swoich „najlepszych” dni. 

Do Jamesa Milnera szczerze powiedziawszy ciężko mieć pretensje. Facet ma 36 lat i pewnie nie spodziewał się, że będzie aż tak często potrzebny drużynie, która w ostatnich latach wygrała każde możliwe trofeum w piłce klubowej. Przyzwyczailiśmy się jednak, że tacy gracze jak Keïta, Thiago czy Oxlade-Chambarlain nie lubią w trakcie sezonu się zbytnio przemęczać. Pamiętamy też, że właściciele muszą obejrzeć każdy cent 123 razy zanim go wydadzą, a na koniec czołowa drużyna w Europie gra w środku obrony dwoma pomocnikami, albo 36-letnim Jamesem Milnerem i 19-letnim Eliottem w środku pola. 

Cóż. Jest jak jest i pozostaje nam liczyć, że naprawdę gorzej już być nie może. Mamy początek września i niczego jeszcze nie przegraliśmy, ale to ostatni moment dla Liverpoolu, żeby się obudzić. Za chwilę naprawdę może już być po wszystkim, bo w najbliższych tygodniach gracze z czerwonej części Merseyside rozegrają mecze z Wolves, Chelsea, Brighton, Arsenalem i Manchesterem City, dokładając do tego oczywiście mecze w Lidze Mistrzów. 

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (9)

manero 08.09.2022 13:08 #
Zabrakło komentarza apropo gry naszego gwiazdora Salaha i w sumie pochwały Diaza, który uratował remis z CP, a wczoraj honor.
RedKoks 08.09.2022 13:35 #
Nawet bez formy ma lepsza kanadyjke w lidze od Diaza, uratował remis z Fulham i honor na OT ;)
galthar 08.09.2022 13:20 #
Dobry tekst. Ja bym jeszcze dodał akapit o jedynym pomyśle na grę: bezsensownych wrzutkach do nikogo. Mecz w stylu "na alibi" - coś tam próbowaliśmy, coś tam podawaliśmy.
hoster 08.09.2022 13:26 #
Ogólnie to wszyscy grają tragicznie. Diaz próbuje szarpać, Elliot dużo biega i Ali broni co może, reszta to dno i metr mułu. Jurgen może pozmieniać coś tu i tam ale ogólnie to póki oni wszyscy nie wrócą do w miarę przyzwoitej formy to powiem tak-mam nadzieje, że zajmiemy ostatnie miejsce w grupie bo nawet nie chce patrzeć jak nas będzie klepać jakaś bułgarska potęga w LE.
Nie wiem co jest przyczyną tak gównianej formy ale dla mnie debilnym pomysłem jest jeździć po Singapurach, kiedy sezon zaczyna się miesiąc wcześniej.
0DDReporter 08.09.2022 13:27 #
Występ Gomeza można chyba porównać z popisem Lovrena na Wembley z Tottenhamem w 2017 roku, jak został zmieniony jeszcze w pierwszej połowie.
burmanek8 08.09.2022 13:50 #
Nie żebym jakoś specjalnie się nie zgadzał z tym co jest napisane, ale nie bardzo wiem po co ten tekst powstał i co wnosi
stoigniew 09.09.2022 05:23 #
O to to! Ale tez nawet zaczal sie rozkręcać, ja skroluje w dół a tu juz komentarze
cezarkop 08.09.2022 14:08 #
Zastanawiam się tylko czy w naszym ukochanym klubie, ludzie tam pracujący wiedzą to co tu zostało przedstawione bo sprawiają wrażenie mało orientujących się w sprawach bieżących ale i długo falowych.
czerwonyy 08.09.2022 14:42 #
Sprawy bieżące i długofalowe są od zawsze takie same zgodne odpowiednio z prowadzoną polityką transferową, czyli walka o czwórkę PL i 1/8/ćwierćfinał LM. Na razie w tabeli przecież nie wygląda to tragicznie, mamy punkt straty do Chelsea, 3 do United, 5 do City i Tottenhamu i 6 do Arsenalu. Trzeba czekać na powrót do formy liderów drużyny. Problemem nie będzie brak mistrzostwa czy zwycięstwa w LM, a brak awansu do ligi mistrzów w przyszłym sezonie, bo przypieczętuje to brak transferów w lato 2023 roku. No bo przerabialiśmy to już w sezonie 20/21, gdy zalewała nas fala artykułów o tym, że przebudowa składu w lato 2021r. (xD) będzie uzależniona od awansu do ligi mistrzów + rzecz jasna od sprzedaży zawodników. Także trzeba awansować do top 4 i wtedy transfery już będą zależeć tylko od sprzedaży piłkarzy i to już robota osób od transferów, żeby pozbyć się Milnera, Keity, Oxa, Jonesa, Firmino za dobry pieniądz i wyciągnąć z nich 200 milionów, bo +/- tyle teraz potrzebujemy wydać na pomocników i zmienników na prawą obronę i prawe skrzydło, żeby znowu konkurować z City. Czy to jest wykonalne i to w jedno okno transferowe to już raczej pytanie retoryczne.

Pozostałe aktualności

Shearer i Wright o decyzji Anthony'ego Taylora  (0)
29.04.2024 11:45, Bajer_LFC98, Liverpool Echo
Luis Díaz graczem meczu z Młotami  (0)
29.04.2024 01:20, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
29.04.2024 00:28, Piotrek, liverpoolfc.com
Shearer: Mo może czuć się pokrzywdzony  (7)
28.04.2024 19:22, B9K, Liverpool Echo
Quansah po meczu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:48, Wiktoria18, liverpoolfc.com
Media po spotkaniu z West Hamem  (0)
28.04.2024 15:13, Fsobczynski, thisisanfield.com
Redknapp: Czas Salaha w klubie dobiega końca  (9)
28.04.2024 10:40, Ad9am_, Sky Sports